Pierwsze dni

Bezpieczny zapach mamy

Tym razem parę słów o tym, dlaczego tak istotne jest poważne traktowanie doznań zmysłowych pacjenta, jakim jest wcześniak.

Bodźce zmysłowe docierają do mózgu i kształtują dobrostan nawet najmniejszych noworodków, także tych ze skrajnie małą masą urodzeniową ciała, czyli poniżej 1000 g. Nie będziemy omawiać znaczenia każdego z pięciu zmysłów, ale skupimy na jednym – konkretnie na węchu. Okazuje się, że węch jest bardzo dobrze rozwinięty już w okresie całkiem wczesnego życia płodowego, a więc nawet przed 24 tygodniem ciąży, kiedy to pojawia się jak najbardziej realna szansa na uratowanie życia urodzonego w tym czasie dziecka. Poprzez węch można zarówno zaszkodzić, jak i pomóc małemu pacjentowi w procesie zdrowienia i wpływać korzystnie lub niekorzystnie na jego zachowanie i samopoczucie w inkubatorze.

Dla wcześniaka niekorzystne będą wszystkie drażniące i ostre zapachy np. perfumy osób, które go dotykają, płyny do odkażania pępka i wkłuć albo używane do dezynfekcji inkubatora. Personel mający do czynienia z noworodkiem powinien być poinstruowany o zasadach ograniczania do minimum potencjalnie nieprzyjemnych zapachów.

Korzystne natomiast jest jak najwcześniejsze umożliwienie wcześniakowi poczucia zapachu bliskich, przede wszystkim mamy i taty. W tym celu należy instruować rodziców w jaki sposób można „dostarczyć” ten zapach na oddział neonatologiczny i „umieścić” go w inkubatorze.

Oczywiście najlepszym sposobem zapewnienia przyjemnych doznań zmysłowych noworodkowi będzie powszechnie znane i promowane kangurowanie, czyli przytulanie noworodka przez mamę lub tatę albo inną bliską osobę w kontakcie „skóra do skóry”. Maluszek czuje wtedy zapach rodzica, co wpływa korzystnie na jego poczucie bezpieczeństwa i bliskości.

Niestety kangurowanie przeważnie nie jest możliwe przez całą dobę, a czasem po prostu przeciwwskazane z powodów medycznych. Wtedy na pomoc przychodzą różne miłe „gadżety” jak: maleńkie miękkie kocyki, pluszaki lub inne zabawki wykonane ze specjalnie dobranych, bezpiecznych dla dziecka materiałów. Taką zabawkę najpierw przytulają się bliscy, aby przeszła ona ich zapachem, a potem dzidziuś dostaje go na pamiątkę, gdy rodzic opuszcza oddział albo nie może przytulić dziecka. Okazuje się, że zapach, dla dorosłego niewyczuwalny, pozostaje na długo obecny w środowisku inkubatora umilając maluchowi czas bez mamy i taty i dając poczucie ich obecności.

Ostatnim „hitem” zapachowym dla milusińskich są produkowane przez woluntariuszy na szydełku prześliczne i wyjątkowo mięciutkie ośmiorniczki, których zadaniem jest nie tylko działanie na zmysł węchu, ale także dotyku przez umożliwienie chwytania wszystkich ośmiu macek, co może zapobiec pokusie chwytania w zamian rurki intubacyjnej, sondy dożołądkowej lub cewnika, których chwytanie może skończyć się źle skutkując na przykład koniecznością ponownej intubacji albo zakładania sondy.

Ośmiorniczki zagościły już na stałe w niektórych szpitalach. Wcześniaki otrzymują je w prezencie, kiedy są przyjmowane do Kliniki Neonatologii w Poznaniu. Towarzyszą maluszkowi w trudach szpitalnego życia pachnąc rodzicem i dając się bez konsekwencji zdrowotnych ciągnąć do woli za każdą z ośmiu kolorowych macek.

Taki kolorowy akcent korzystnie wpływa też na rodziców łagodząc ich często nieufne nastawienie do szpitalnej przygody z inkubatorem w tle.

 

Artykuł pochodzi z 5. numeru gazetki „Mam(y) wcześniaka

WRÓĆ DO LISTY ARTYKUŁÓW