Pierwsze dni
Pierwsze dni
Bliskość na odległość
Przeczytasz w ciągu:
2:55 min.
Udostępnij:
Korzyści płynące z zapewnienia nowonarodzonemu dziecku bliskości z rodzicami, poprzez kangurowanie go w kontakcie „skóra do skóry”, naturalne karmienie, przebywanie z nim, czytanie mu – są niepodważalne. Rodzice jeszcze podczas ciąży potrafią wyobrażać sobie, jak to będzie wyglądało tuż po narodzeniu maleństwa. Pełni nadziei oczekują na moment rozwiązania.
Trudności zaczynają się piętrzyć, gdy dziecko przychodzi na świat i musi być od pierwszych chwil odseparowane od rodziców z powodu stanu swojego zdrowia. Dotyczy to nie tylko noworodków urodzonych przedwcześnie, ale także dzieci z wrodzonym zakażeniem, niedotlenionych oraz z wszelkimi rodzajami wad wrodzonych, np. serca. Noworodków z rozpoznanymi prenatalnie problemami kardiologicznymi przychodzi na świat w Klinice Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego najwięcej w Polsce. Wysoka rozpoznawalność tych wad w ciąży jest wspaniałym osiągnięciem specjalistów diagnostyki prenatalnej. Dzięki temu rodzice już przed porodem są informowani o rozpoznaniu oraz przygotowywani przez specjalistów wykonujących badania obrazowe, na to, że dziecko będzie wymagało często wieloetapowego i długotrwałego leczenia.
Nie chciałam jednak, mimo tego, że jestem lekarzem rozpisywać się na temat leczenia. Pragnę zatrzymać się tu nad trudną dla rodziców kwestią bliskości z dzieckiem, które jest natychmiast zabrane do Oddziału Patologii Noworodka, monitorowane i poddane różnego rodzaju zabiegom.
Pragnę tu z Państwem wspólnie, nie tylko jako lekarz, ale przede wszystkim jako matka zastanowić się nad tak mi drogim, szeroko pojętym Rodzicielstwem Bliskości w ekstremalnych warunkach.
Nawet po porodzie zdrowego dziecka, do którego jako rodzice szykowaliśmy się wiele miesięcy i w teorii wiedzieliśmy z czym się to wiąże, świat często staje na głowie, prawda? Mój stanął. Totalnie i niezaprzeczalnie. Czy się chciałam temu poddać czy nie, czy miałam jakieś plany i postanowienia czy nie. Nagle wszystkie błahe rozważania, często nie tylko nasze, ale także rodziny i przyjaciół, na temat tego, jaka płeć dziecka jest tą wymarzoną, czy waży 3 czy 4 kg, przestały być istotne. Emocje w ciąży są błahe, w porównaniu z eksplozją uczuć, która następuje przy pierwszym ujrzeniu swojego maleństwa na swoim brzuchu, z tą niewyobrażalną miłością, która nagle trafia nas jak obuchem w głowę, z tą powodzią obaw czy nic się mu nie stanie, czy jest bezpieczne, czy moim najdelikatniejszym dotykiem nie zrobię mu krzywdy. Chyba do końca życia nie przestanie mnie to wzruszać.
I dlatego jest to dla mnie niewyobrażalne, jak bardzo muszą bać się rodzice dziecka, które jest bardzo chore, które jest natychmiast zabrane matce, poddane mnogim badaniom, wkłuciom i leczeniu. Dziecka, które jeżeli wszystko pójdzie dobrze będzie szczęśliwym maluchem, ale gdy napotka wszelkiego rodzaju komplikacje na swojej drodze, to ma równie dużo do stracenia. Co czuje wtedy rodzic? Mieszankę bezsilności, strachu w fali miłości? Jako lekarze widzimy u Państwa te emocje, ten lęk, te łzy. I wierzcie, że i nam często się chce płakać. Ba! Płaczemy w konfrontacji z niektórymi kolejami Państwa losu, buntujemy się, bezsilni tak jak Wy, przeciw systemowi lecznictwa. I pomimo tego, że musimy zbudować pancerzyk, który pozwala nam trzeźwo myśleć kiedy trzeba, to i tak w różnych sytuacjach i u nas emocje biorą górę. I oby brały! Obyśmy zawsze potrafili się zatrzymać i postarać się, choć to do końca niemożliwe, postawić w Państwa sytuacji. Sytuacji Herosów dnia (nie)codziennego!
Chciałam podkreślić znaczenie emocjonalnie tych problemów i postarać się skrócić dystans lekarz-pacjent-rodzic, jaki potrafi narosnąć, a poszukać bliskości między nami. Ponieważ pomimo tego, że w natłoku pracy niekiedy niestety za krótko zatrzymujemy się na rozmowie z Państwem, to dla nas Państwa dziecko jest bardzo ważne. Dodatkowo, a może przede wszystkim, my także jesteśmy rodzicami i to my często podziwiamy Was. Cytując wybitną psycholog, Panią Agnieszkę Stein: „Rodzicielstwo bliskości to w 90 procentach umiejętność dbania o samego siebie, o swoje potrzeby. Kiedy rodzic umie o siebie się troszczyć, w naturalny sposób uruchamiają się w nim zasoby, które może wykorzystać do troszczenia się o dziecko. Kiedy potrzeby rodzica są w znaczącym stopniu niezaspokojone, kiedy rodzic przeżywa silny stres, trudno jest mu być dostępnym emocjonalnie, trudno mu przyjąć perspektywę dziecka, nawet jeśli teoretycznie wie, co „powinien” robić jako rodzic.”
Dlatego pytajcie nas, tak długo jak nie rozumiecie co się dzieje. A przede wszystkim nie bójcie się szukania bliskości ze swoim dzieckiem, choć wydaje się Wam tak kruche i delikatne. My staramy się zadbać o tą Waszą bliskość, ale Wy też się jej odważnie szukajcie. Nawiązuje się ją nie tylko przez oczywiste duże kroki, ale także poprzez te malutkie, jak dotyk dłoni w inkubatorze czy zmianę pieluszki, aż po kangurowanie i karmienie piersią. Nie starajcie się ukrywać swoich emocji, nie przepraszajcie za łzy, nie obawiajcie się swojego ogromnego strachu. Nie od razu Rzym zbudowano, nikt nie oczekuje od Was, że w nowej sytuacji będziecie mieć wszystko pod kontrolą, ale uwierzcie, że z każdym dniem nabierzecie więcej pewności. Dla Waszego dziecka jesteście jedyni i najwspanialsi! Jesteście superbohaterami!
Artykuł pochodzi z 4. numeru gazetki „Mam(y) wcześniaka”
WRÓĆ DO LISTY ARTYKUŁÓW